Katarzyny Nosowskiej piękno

Katarzyna Nosowską swą oryginalnością mnie karmi co wieczór. Podsłuchuję jej bestialsko-romantycznych tekstów. Czaruje mnie ta jej nieodzowna niedosłowność, żarto-powaga, kpino-miłość, traktowanie uczucia jak krzyku.

Nie mogę i nie chcę odstawiać jej na ostatni moment, później sobie o niej przypomnieć; ciągle znajduję jakąś część siebie w jej twórczości, jakby tworzyła w kontekście mnie i mojej podświadomości. Gdybym teraz przesłuchała jakąkolwiek jej piosenkę, którą słyszałam wiele razy powiedziałabym, że było tam coś co usłyszałam po raz pierwszy, pasowałoby to idealnie do mojego nastroju i stanu. To jest właśnie ta niesamowitość, jakby mnie ona sama znała, jakbym się jej zwierzała.

Piosenka "Nomada", jestem nią porażona. Może wulgarność, ale nie ordynarność. Nigdy nie dowiem się skąd ta kobieta bierze słowa. To jest kosmos, od czasu do czasu wpiekłowstąpienie, zatracenie, sama dziwność, poezja...

Dajcie spokój z Mickiewiczem, ona, o-n-a, o n a, O N A